Kim jesteś?
Jestem tą Siłą, którą wy nazywacie Bogiem. Jestem Miłością, która stworzyła ten Wszechświat. Miłość to Boskość, to Ja Sam. Tym właśnie jestem.
Rozmawiam z Miłością.
Rozmawiasz ze Stwórcą. Jam Jest Brahman
Brahman - Bóg Miłość, jak opisują Go ci, którzy Go widzą i doświadczają.
Tak. Jam Jest, który jest. Jeśli kiedys zrozumiesz, co chciałem wyrazić przez to zdanie, będziesz mógł dostrzec sens Mnie.
Żyjemy więc w ciekawych czasach. Awatar jest na Ziemi
i są Mistrzowie, Jego pomocnicy.
To prawda. W Nowej Erze Wodnika miłość rozleje się szerokim
strumieniem po całej Ziemi i ludzie uczynią z niej światło życia którym w
istocie jest. Będą się Nią kierować w codziennym życiu co całkowicie zmieni
oblicze tego świata. Nie będzie już wojen ani lokalnych konfliktów, tylko
porozumienie i współpraca pomiędzy jednostkami i zbiorowościami.
Z tego co mówisz,
płynie energia miłości, takiej łagodnej i rozumiejącej.
To Nią właśnie Jestem, kiedy
kochasz kogoś i myślisz tylko o nim/niej znasz Mnie najpełniej, kiedy pochylasz
się czule nad dzieckiem czy zwierzęciem i mówisz do niego łagodnie wtedy znasz Mnie dobrze, odczuwasz Mnie i stanowisz jedność ze Mną. Każde słowo miłości
zawiera Mnie, wyraża i tworzy nową rzeczywistość. Znacie Mnie dobrze ale dotąd
nie rozpoznaliście. Teraz nadchodzi czas Poznania kim jest Bóg i zrozumienia,
że byłem tu zawsze tylko nie umieliście Mnie dostrzec. W tej książce powiem jak
to zrobić by żyć z Bogiem w bliskiej i pełnej radości przyjaźni i znaleźć w Nim
powiernika, kolegę i oddanego przyjaciela.
Dziś rano pokazałeś,
że po pierwsze Gautama Buddha wcale nie sięgnął szczytów samo - realizacji a
po drugie nie była mu dostępna najwyższa mądrość i jego osiągnięcia, jak wielkie by nie były,
są jedynie cząstkowe.
To prawda. Urodziwszy się w
ludzkim ciele trudno jest zerwać łańcuch łączący z materią. Co innego Awatar – Sathya Sai, ten przychodzi niejako z
drugiej strony wolny od więzów z samej swej natury.
Ludzie tacy jak Siddhartha
(Gautama Buddha) dążyli ku szczytom a
tutaj Szczyt szczytów sam zstępuje pomiędzy ludzi ze swego wyboru, żyje jak
człowiek. Gautama Buddha nie zgłębił prawdy absolutnej jedynie ujrzał jeden z jej aspektów, zdobył wielki rozgłos jako jeden z wielkich
nauczycieli ludzkości. Dzisiaj istnieją inne, prostsze ścieżki wyzwolenia.
O jest wiele powodów. Jeśli
chcesz mieć wierny obraz musisz patrzeć w czyste zwierciadło - prawda ?
Bóg jest mądrością i
miłością,
lecz też wielką, niepojętą szczęśliwością, samą esencją radości istnienia. Sathya Sai, Rama, Krishna - kierując swą myśl ku tym
przejawom Boskości łączyli się właśnie z tymi emanacjami. Kierując ku innym - obciążasz
niepotrzebnym zwracaniem uwagi np. na cierpienia Jezusa za rzekome grzechy świata.
Jezus większość swego życia uczył się, potem nauczał innych. Walczył ze swą ludzką naturą i nieobce mu były człowiecze rozterki. Niektórzy twierdzą że był przez to bardziej ludzki, tak jakby wątpliwości i wahania mogły prowadzić do czegoś dobrego.
Z Gautama Buddhą sprawa jest inna, tradycja czci go jako wielkiego
i oświeconego nauczyciela, lecz nie jest to postać, podobnie jak i Jezus, formatu Awatara.
Tak, nie przyszedł z pustymi
rękami.
Naszły mnie dziś
refleksje, że przyjście Awatara Sathya Sai, otworzyło nową epokę w dziejach tej
planety. Krishnę, poprzedniego Awatara znało jedynie kilku najbliższych
uczniów. Awatar Sathya Sai jest znany przez kilkadziesiąt
milionów.
Awatar Sathya Sai
przyszedł aby dać ludziom
miłość, pokazać drzwi do światła o których już niemal zapomnieli. I szuka
miłości do Boga, czułości, ciepłych uczuć, uśmiechów, spojrzeń kierowanych
wzwyż. Sława, znaczenie to głupstwa którymi mami się ten świat, jemu są one niepotrzebne.
W młodości wskutek
medytacji Zen miałem doświadczenia miłości, braku osobowej "jaźni".
Niedawno zetknąłem się z buddyzmem tybetańskim Karmapy i lamą z Danii uczącym
chyba jakiejś skautowskiej jego odmiany.
W przeszłości tj w poprzednich
inkarnacjach miałeś z nim kontakt, stąd te zainteresowania. Nie jest on drogą
dla ciebie, chociażby dlatego, że nie ma w okolicy dobrych nauczycieli, którzy
naprawdę rozumieją o co w nim chodzi. Buddyzm jest drogą błędną, o ile, nie ma się na uwadze tego
podstawowego celu istnienia, jakim jest zjednoczenie w miłości ze Stwórcą, jakkolwiek by się Go nie nazwało.
Pomijać aspekt miłości,
właściwie nie aspekt a esencję istnienia, to jak zjadać skórkę a wyrzucać
pomarańczę. Niektórzy pojmują to instynktownie i łatwo przechodzą ponad rafami
fałszywej duchowości, inni całe życie chodzą w mnisich szatach bucząc mantry i nie widać w
nich żadnych pozytywnych zmian.
Podobnie jest ze wszystkimi
religiami, jako tworami ludzkiego umysłu. Kiedy zrozumiesz to w pełni nie
będziesz więcej pytał o sprawy religii i pozostawisz na zawsze ten umysłowy
bałagan. Religia to produkt ludzkiej myśli skażonej żądzą władzy,
bogactwa, pożądaniem, pychą - jest fałszywym światłem na drogę życia dając mnóstwo scenografii zamiast
wskazywać na Źródło Istnienia i uczyć z Nim kontaktu. Na tym, jeśli pozwolisz, chciałbym zakończyć
rozważania o istocie i wartości religii ziemskich.
Ludzie boją się i szukają pewnej drogi. Nie chcą się wplątać w
jakąś sektę
Spójrzmy na to z innej strony, jeśli szukasz uczciwie to znajdziesz, o ile jeszcze pozwoli na to twoja karma. Drogi wielu ludzi prowadzą przez
to, co nazywasz sektami. Nie ma jednej „właściwej” religii. Los każdego jest jego drogą, religie to
drogowskazy. Jednemu odpowiada to,
drugiemu coś innego. Sekta nie jest
złem. Może ci być potrzebna na twojej drodze, Drodze ku Boskości. Szukajcie rzeczy dobrych a je znajdziecie.
Jeśli poszukujecie bezpieczeństwa, samozadowolenia, poczucia przynależności,
poczucia bycia kimś wybranym to dokładnie to dostaniecie. Jeśli poszukujecie Boga i Jego Miłości to
dokładnie to dostaniecie. Zastanówcie
się więc dobrze czego naprawdę pragniecie. Jeśli jasno określicie cel i będziecie
się go trzymać, wasza podróż będzie bezpieczna, bez narażania się na wpadnięcie
w pułapki pragnień. Gorąco proście Boskość, aby wskazała wam ścieżkę ku Niej. To najlepsza droga. Najbezpieczniej jest zwracać się ku Boskości, którą każdy człowiek nosi w swym
sercu. Mówcie w ciszy – Ten, który Jest
Miłością odpowie wam.
Wiele społeczności
żyje w izolacji, np. studiują Pismo, święte księgi, co powiesz o tym?
Chcą nauczyć się ich na pamięć, czy może poszukują w ten sposób drogi do
Boga? Kluczem rozwoju jest nie nauka
na pamięć tekstów uznawanych przez ludzi za święte, ale zwrócenie się do Boga z miłością i otrzymanie odpowiedzi, wskazówek i
przewodnictwa. Bez tego czas poświęcony
na studia jest wykorzystany niewłaściwie. Księgi, jakkolwiek święte by nie były są jedynie drogowskazami na drodze do Boga a nie samą drogą ani celem.
Celem jest Bóg i Jego Miłość. Wielu, zbyt wielu z was czci drogowskazy zamiast iść naprzód. Izolacja jest dobra, jeśli eliminuje to, co zakłóca
wasz rozwój ku dobru i miłości. Jest nawet potrzebna – jeśli będziemy ją
rozumieć jako ograniczenie kontaktów ze światem do niezbędnego minimum. Z
jednej strony macie przez to więcej czasu na pożyteczne czynności albo na
aktywny odpoczynek, z drugiej eliminujecie zakłócenia, jakie wnoszą energie
zewnętrzne. Ta sprawa jest jeszcze głębsza, ponieważ zainteresowanie światem i jego sprawami wikła was z karmę zbiorową i karmę innych ludzi.
Istnieją drzwi, które cierpliwy człowiek może otworzyć miłością ku Stwórcy, modlitwą, czynieniem dobra innym, ofiarowaniem skutków czynów Najwyższemu. Studiowanie Pism może być w tym pomocne i jest pomocne. Pisma należy rozumieć bardzo szeroko, nie tylko jedna Biblia, wielu ludzi odnajduje swoją drogę studiując inne dzieła. Serce wskaże wam drogę.
Złotym kluczem otwierającym na oścież drzwi rozwoju duchowego jest miłość ku kochającemu Stwórcy, zbliżanie się ku Niemu każdego dnia a nawet w każdej chwili, wykonywanie wszystkich prac z myślą o Nim, ofiarowanie Mu efektów i skutków wszystkich czynności. Książki są pomocą na początku, po czym zaraz stają się przeszkodą. Pamiętajcie, że są one jedynie drogowskazami na drodze ku Bogu, nie są ani drogą ani jej celem. Jeśli dzięki którejś z książek uczysz się miłości to oznacza, że jest ona dla ciebie dobra. Ale patrz poza słowa, poza treść, patrz w Boskość i kieruj się ku Niej. Ona nie potrzebuje książek by prowadzić cię ku Sobie. Zamiast spędzać tyle czasu nad literaturą skupcie się bardziej na Boskości, a korzyści będą stukrotnie większe. Wielu ludzi przedkłada tez uczoność nad miłość co prowadzi potem do wieloletnich dyskusji o znaczeniu takiej czy innej wypowiedzi. Dyskusji, które, wierzcie mi są jałowe i prowadzą donikąd. Nie zmienią was pozytywnie nawet w najmniejszym stopniu, nauczą jedynie szermierki słownej i wzbudzą wiele antagonizmów.
Istnieją drzwi, które cierpliwy człowiek może otworzyć miłością ku Stwórcy, modlitwą, czynieniem dobra innym, ofiarowaniem skutków czynów Najwyższemu. Studiowanie Pism może być w tym pomocne i jest pomocne. Pisma należy rozumieć bardzo szeroko, nie tylko jedna Biblia, wielu ludzi odnajduje swoją drogę studiując inne dzieła. Serce wskaże wam drogę.
Złotym kluczem otwierającym na oścież drzwi rozwoju duchowego jest miłość ku kochającemu Stwórcy, zbliżanie się ku Niemu każdego dnia a nawet w każdej chwili, wykonywanie wszystkich prac z myślą o Nim, ofiarowanie Mu efektów i skutków wszystkich czynności. Książki są pomocą na początku, po czym zaraz stają się przeszkodą. Pamiętajcie, że są one jedynie drogowskazami na drodze ku Bogu, nie są ani drogą ani jej celem. Jeśli dzięki którejś z książek uczysz się miłości to oznacza, że jest ona dla ciebie dobra. Ale patrz poza słowa, poza treść, patrz w Boskość i kieruj się ku Niej. Ona nie potrzebuje książek by prowadzić cię ku Sobie. Zamiast spędzać tyle czasu nad literaturą skupcie się bardziej na Boskości, a korzyści będą stukrotnie większe. Wielu ludzi przedkłada tez uczoność nad miłość co prowadzi potem do wieloletnich dyskusji o znaczeniu takiej czy innej wypowiedzi. Dyskusji, które, wierzcie mi są jałowe i prowadzą donikąd. Nie zmienią was pozytywnie nawet w najmniejszym stopniu, nauczą jedynie szermierki słownej i wzbudzą wiele antagonizmów.
Teraz powróćmy do głównego tematu – słyszenia głosu Boga. Pierwszym krokiem
jest odwrócenie się od świata, przynajmniej częściowe, redukcja godzin
poświęconych studiowaniu gazet, oglądaniu telewizji, słuchaniu radia. To
przyniesie wam wiele spokoju. Czyńcie to z intencją przeznaczenia
zaoszczędzonego czasu na poszukiwanie głębszych wartości, na podążanie drogą ku Miłości. To pozwoli oczyścić się myślom,
przynajmniej do pewnego stopnia. Jednak bardzo ważnym jest, aby człowiek idący
ku Bogu wiedział i był świadomy dlaczego czyni te rzeczy. Odsuwa się od świata
po to by zwrócić się ku Bogu a nie w żadnym innym celu. Intencja powodująca
działanie jest bardzo, bardzo ważna.
Jeśli jest właściwa to Ja pomagam w każdej chwili, jeżeli nie to człowiek kręci
się wokół siebie samego, własnych myśli i przeżyć. Druga sprawa to medytacja i modlitwa. Przyniosą wam wiele pozytywnych zmian i błogosławieństw. Przeznaczcie część waszego czasu wyłącznie
na skupienie na Najwyższym i naukę miłości ku Niemu. Odsuńcie wtedy wszelkie inne myśli na bok i kierujcie się całym sobą, całym sercem wyłącznie ku Niemu. Trzecie to obserwacja tego co dzieje się wokół, „zbiegów okoliczności”, niecodziennych wydarzeń i odpowiedzi na
wasze modlitwy i prośby. W ten sposób przekonacie się o realności Drogi Miłości i oczywiście o miłości, którą ma dla was Stwórca.
Dziwnie się czuję
spisując to wszystko.
W czym jest problem, sformułuj go.
Nie bardzo
potrafię, tak jakbym czuł smutek, powoli pogłębiający się, nie ma tego w tej medytacji.
To dobrze, że tak reagujesz, zatapiasz się we Mnie.
Tak, ale w miejsce
Twojej radości czuję smutek.
To przejściowe, wiele rzeczy musi się jeszcze ujawnić, najważniejsze to
cierpliwie kierować się ku Bogu nie zwracając specjalnej uwagi ani na wydarzenia
ani na stany psychiczne, sny itp. Stany umysłu pojawiają się i znikają i nie
należy ani przydawać im wagi ani się do nich przywiązywać, przyjdą i pójdą. Są
jak chmury na niebie, Bóg i Jego Miłość pozostanie na zawsze.
Nie należy też się
przywiązywać do siebie, przecież nastrój, stan psychiczny i myśli to jest część
nas?
Pozwolić odejść wszystkiemu, nie wdawać się w dywagację ani pytania
dlaczego, tylko mieć zaufanie do Mnie, że Ja wiem którędy powinieneś iść.
Zaufanie do Boga jest kluczowe na
ścieżce duchowej.
Tak, my nie widzimy
całości, co, z czego wynika, jakie są przyczyny i jakie mają być skutki. Ty to
widzisz.
Tak, dlatego wiem, czego każdemu potrzeba, w każdej chwili i daję wam to,
każdego dnia. Żaden z was nie mógłby podnieść powieki bez działania Mego aktu
woli.
Pomimo tego wydaje
nam się, że istniejemy samodzielnie i mamy wolną wolę. Nie ma tu sprzeczności?
Nie, Moją wolą jest stan odrębności waszej świadomości i iluzja wolnej woli
a także stan waszego myślenia na ten temat. Czyż może być inaczej?
Śmiejesz się. Tak,
nie może być inaczej, obraz świata jest taki, jaki Ty chcesz żebyśmy mieli.
Dokładnie, a teraz w tej książce mówię, że już na was czas się obudzić i
zacząć powracać do Boga. To już jest ten czas, na tej planecie. Zbliża się Złoty Wiek. Wiek duchowości i Świadomości, w którym ludzkość będzie żyła w Jedni z Bogiem. Powróci do stanu naturalnego, do postrzegania prawdy o tym, kim jest Bóg
i czym jest Rzeczywistość. Dostrzeże Boskość i zrozumie drogą niepodważalnego,
bezpośredniego doświadczenia, że jesteśmy Jednią.
Jednością.
Jednią, to coś znacznie szerszego
pojęciowo od jedności, zawiera ją w sobie, podobnie jak czas i przestrzeń i Wszechświat.
Jednia to jakby w jednym punkcie zamknąć cały Wszechświat i wszystkie jego chwile czasu. I trzymać to na dłoni. To cudowne uczucie. Ekstaza. Na marginesie – tym właśnie jestem.
Jednia to jakby w jednym punkcie zamknąć cały Wszechświat i wszystkie jego chwile czasu. I trzymać to na dłoni. To cudowne uczucie. Ekstaza. Na marginesie – tym właśnie jestem.
Miłością?
I ekstazą, tego uczucia, gdy wami owłada jest najbliższe doznanie Mnie.
Co zatem ma zrobić np. czytelnik tej książki, chcąc dostrzec
Ciebie w swoim życiu?
Nic, sam nie może zrobić nic.
No, może np. się uprzeć, odłożyć książkę, siąść do medytacji i
siedzieć tak długo, aż Ty się mu objawisz.
Tak, ale i to nie będzie jego decyzja tylko Moja.
Chciałbym, aby jednak z tej książki wynikały jakieś praktyczne
wskazówki dla czytelników, aby mogli znaleźć Ciebie i zakosztować Twojej
miłości.
To dobry powód.
Co zatem powinni zrobić?
Nic. Sami niech nie robią nic.
No i dalej jesteśmy w punkcie wyjścia...
Sami niech nie robią nic, niech pozwolą Mi zadziałać, a w
stosownym czasie znajdą to, czego poszukiwali. Ja im to dam.
A co z medytacją, wyciszeniem, innymi formami treningu? Co z
modlitwą?
Można modlić się i medytować, nie ma żadnych przeciwwskazań.
A jakie będą efekty?
Różne, w zależności od tego, co obierzecie sobie za cel. Część
modlących się o zdrowie otrzyma je, część proszących o majątki i ułożenie spraw
materialnych znajdzie u Mnie pomoc.
Chciałbym usłyszeć od Ciebie, że istnieje bezpośredni związek pomiędzy tym, co czynimy -
modlitwą, medytacją - a efektami w
postaci Twojej bliskości i Twojej miłości i opieki.
Nie ma bezpośredniego związku.
Jednak doświadczenie setek pokoleń mówi co innego.
Tak mówi doświadczenie, bo tak to zostało ułożone przeze Mnie.
Bezpośredniego związku nie ma, ponieważ to prawo zostało stworzone. Jedyny
bezpośredni związek jaki istnieje, to pomiędzy Mną a Tobą, pomiędzy Mną a
każdym człowiekiem. Reszta stanowi świat przemian i jest bez znaczenia.
Jesteśmy jednością i tego nic nie jest w stanie naruszyć. Ta więź, ta łączność
jest jedyną trwałą rzeczą. Reszta jest przemijająca.
Jednak sugerujesz ludziom, żeby medytowali, kochali Ciebie i
modlili się?
Tak, jeśli żyjecie w świecie dualizmów, to tak.
No tak, ale wszyscy w nim żyjemy.
Ja nie.
Jeśli zacznę dziś myśleć o sobie, że jestem Bogiem, to co
będzie?
Myślę, że z czasem trafisz do
szpitala.
Ty nigdy nie jesteś poważny.
Nie, ja jestem radością i miłością, i to jest nam wspólne.
Skupiasz swoją uwagę na świecie materialnym i zadajesz mi pytania w stylu:
"czy jeśli pojadę w kierunku Paryża, to czy dojadę na
Księżyc?". Nie rozumiesz, że technika nie jest w stanie sprowadzić miłości? Są to działania z różnych planet. Miłość pochodzi z miłości, nie z ćwiczeń i działań
materialnych. One mogą dać lepszy grunt pod przejawienie się szczęścia i
miłości, ale są jak kopanie ziemi, po to by otrzymać plon. Samo spulchnianie
niewiele da, jeśli nie wsypiesz ziarna. Tym ziarnem jest Moja Miłość i pochodzi ono ode Mnie.
Stąd wniosek, że to do Ciebie należy się zwracać, po to by
rozwinąć w "sobie" umiejętność miłości, medytacji - cokolwiek?
Tak, bo to Ja jestem ich źródłem, nie świat.
Czyli aby zmienić siebie...
Należy zwrócić się do Mnie, to najlepszy sposób na zmianę.
Mam jeszcze kolejne pytanie techniczne: "w jaki sposób
dzieje się to, że postrzegamy jako indywidualności następstwo chwil, czyli
czas?".
Jesteście ograniczeni do doznań zmysłowych i dlatego umykają wam
wyższe rejony doznań, niezwiązanych z materią. Wasz stan jest bardzo podobny do snu. Śni się wam, że jesteście rozbudzeni, żywi i aktywni, tymczasem tak
naprawdę śpicie głęboko.
Jest takie stare powiedzenie mistyków, że świat śpi dla Boga i
Bóg śpi dla świata.
Tyle, że Ja nie śpię nigdy. Podziwiam pełną doskonałość Mojego
dzieła. Pozdrawiam was, o śpiący!
Jak to się stało, że wydzieliłeś z Siebie nas wszystkich i
zarzuciłeś zasłonę niewiedzy na naszą świadomość? Po co się to stało?
Nie wiesz?
No nie.
To się dowiedz. Moja odpowiedź nie da ci tak wiele jak
sięgnięcie samemu i przyjrzenie się procesowi. Ta wiedza jest tylko o milimetr
stąd.
Tak blisko?
Zawsze była dostępna i zawsze będzie. Miłość jest kluczem, który otwiera
wszystkie bramy. We wszechświecie nie ma
tajemnic i wszystko dzieje się jawnie, wystarczy sięgnąć.
Jak dla Ciebie wygląda czas?
Dla Mnie - wszystkie wasze chwile istnieją jednocześnie. Jakbym
stał w centrum i spoglądał na czas, po prawej mamy przyszłość, po lewej
przeszłość. Wszystko jednocześnie.
Kim dla ciebie jestem ja?
Cząstką Mnie samego.
Czy jako Twoja cząstka
"poruszam się" po tej osi, "ożywiając" po kolei wszystkie
chwile swego materialnego życia, czy jest inaczej?
Jest inaczej. Dla ciebie, podobnie jak i dla Mnie, nie ma
ograniczenia czasu i przestrzeni. Wszechświat jest jak kolejka na torach.
Bawimy się wszyscy razem. Jest bardzo ładna i duża, więc frajda jest
nieziemska.
Cudownie powiedziane.
Tak po prostu jest. Życie jest cudowną zabawą, pełną miłości,
radości i nie wyrażalnego piękna.
Dzisiejsza rozmowa jest
jedną z najdziwniejszych, jakie kiedykolwiek prowadziłem z Tobą. Stale mnie
zaskakujesz.
Taki mam zawód.
???
Jestem jak dla was dość złożony, mam dość dużo aspektów. Nic
dziwnego, że któryś kolejny nie pasuje do poprzednich wyobrażeń, jest to
bardziej normą niż wyjątkiem.
Ty znasz więc przyszłość.
Tak, bo Ja ją stworzyłem.
Już jest gotowa?
Tak.
W szczegółach?
Dla Mnie tak. Czas i przestrzeń są już gotowe w całości.
Czy jakieś detale
wymagają uzupełnienia?
Dla Mnie żadne.
A dla stworzeń, Mistrzów?
Dla Mistrzów tak, oni też się uczą.
Pomimo, że są już
świadomi jedności z Tobą?
Tak. Nie zmieścisz oceanu w butelce.
Mistrzowie mają więc
swoje ograniczenia?
Tak, większość tak.
Są tacy, którzy nie mają?
Tak.
Kim są?
To Ja przejawiający się w ciele jako Awatar. Jednocześnie Stwórca i stworzenie.
Czy jest ich wielu?
Tak, jak Ja jestem jeden.
Czyli masz wiele ciał,
przez które przejawiasz się jako Awatar we wszechświecie?
Tak.
Czy dużo? W tej chwili?
W tej chwili około dwóch.
Około dwóch?
Tak.
Dość dziwna odpowiedź.
Jeden to Sathya Sai Baba, a drugi to Ja Sam jako Żywy Wszechświat, który jest Moim żywym ciałem. Ludzie nie wiedzą, jaka
jest relacja pomiędzy Mną a Sathya Sai
i postrzegają odrębności
i różnice,
tam gdzie powinni dostrzegać jedność. Wszyscy jesteśmy Jednością,
tylko wy na razie myślicie, że jest inaczej. Powinniście nauczyć się widzenia Boga
przejawiającego się kiedyś, jako Krishna,
dzisiaj Sathya Sai.
Taka jest prawda. Bóg przejawia się dzisiaj jako Sathya Sai
, tak jak wcześniej przez inne manifestacje Boskości.
Stąd to
"około".
Tak, bo przyzwyczaiłeś się do myślenia o Mistrzu jako o
człowieku w ludzkim ciele. Wszechświat jest
Moim żywym ciałem. Wyrażam w ten sposób Samego
Siebie, dając miliardom miliardów istnień miejsce do życia i miłości.
Żywy Wszechświat.
Alfa i Omega, Początek i Koniec. Jednocześnie. Możesz to sobie
wyobrazić?
Nie, nie można zmieścić
oceanu w butelce.
Uczysz się.
To, co my nazywamy
wszechświatem, dla Ciebie jest zaledwie jednym mgnieniem na nieskończonej
drodze.
Tak, wasze pojęcia czasu i przestrzeni są bardzo ułomne. Na
razie takie są. Nie jesteście w stanie sięgnąć poza świat materialny, a dopiero
przekroczenie granicy energii pozwoli wam sięgnąć głębiej i co nieco zrozumieć.
Kiedyś to nastąpi.
W waszym "kiedyś", w Moim "teraz".
Dla Ciebie nie ma
ograniczeń, możesz uczynić dowolną rzecz.
Nie mogę zniszczyć Siebie. Nie mam tej możliwości.
Więc są jakieś
ograniczenia.
Tak, jestem Miłością i nie mogę zmienić własnej natury. Miłość
to Istota Boga.
Czy w takim razie pytanie
o możliwość zmiany Twojej Istoty ma sens?
W Twoim świecie ma, a w Moim nie.
Skąd Ty się wziąłeś? Czy
miałeś początek?
Nie, nie miałem początku, po prostu tu jestem.
Od początku czasów i po
ich kres.
Tak, z małą poprawką - to Ja
stworzyłem czas. Ja tu jestem cały wasz czas, Ja tu
mieszkam.
Wiesz, jest to jednak
najdziwniejsza rozmowa, jaką prowadziłem w życiu. Ty też jesteś dziwny.
Jak na Boga chciałeś powiedzieć?
Noooo... właściwie to
tak.
Czyli kiedyś wyglądałem na bardziej normalnego Boga niż dziś?
Powiedzmy, że takie
robiłeś wrażenie.
Czas rozstać się z kolejną etykietką. Co było, a nie jest...
...nie pisze się w
rejestr. Jesteś pełen niespodzianek.
Niespodzianka to Moje drugie imię.
Ta rozmowa przypomina mi
dialog z nowojorczykiem. Replika za repliką.
Tak trzeba na dziś. Przyjęliśmy taką konwencję. Ona jest
bardziej wyznaczona przez ciebie niż przeze Mnie.
Nie rozumiem.
Lubisz żywą wymianę zdań, daje ci ona napęd do myślenia. Ja się
dostosowuję. Ty z kolei podążasz za Mną i nie wiadomo, o czym będziemy dyskutowali
za chwilę. Ten dialog jest pełen nieoczekiwanych dygresji, zwrotów i
niespodzianek.
O tak.
Dzięki naszej rozmowie stajesz się bardziej elastyczny i
odbierasz Mnie coraz lepiej.
Dziękuję Ci bardzo za te
wszystkie odpowiedzi, za wszystko, co dla mnie zrobiłeś i robisz.
W porządku, wszystko zostaje w rodzinie.
Powracając na chwilę do
naszej rozmowy o przyszłości rodzaju ludzkiego. Mówiłeś, że lubisz określać to,
co się dzieje, słowem komedia. Komedia nie może skończyć się źle, jest więc w
tym jakaś nadzieja dla nas.
Żadne zakończenie nie jest złe mój przyjacielu.
Miłość jest Twoją Istotą.
Tak jest.
Fascynuje mnie to zdanie.
Mnie też.
Jeśli myślisz o sobie -
jak myślisz?
Ja w ogóle bardzo rzadko myślę o sobie,
praktycznie wcale, może raz na miliard waszych lat.
W jakich okolicznościach,
jeśli można zapytać?
Można zapytać, ale otrzymanie odpowiedzi nie gwarantuje jej
zrozumienia.
Jestem ciekaw, kiedy
myślisz o sobie.
Wtedy, gdy podejmuję kolejną decyzję o
wstępowaniu w Siebie.
To rzeczywiście niewiele
mi mówi.
A widzisz. To dlatego, że trochę się różnimy poziomami.
Twój mózg jest wielkości
gromady galaktyk.
Nie, Ja w ogóle nie potrzebuję mózgu do myślenia. Ty zresztą też
nie.
Czym jest wstępowanie w
Siebie?
Jak by to powiedzieć... Jest to przejawianie się na nowo, badanie
siebie i wyrażanie tego, co w międzyczasie się pojawiło.
Czy Ty jesteś zmienny, to
znaczy czy się zmieniasz, czy jesteś stały?
Jam Jest, który Jest. Jeśli kiedyś zrozumiesz, co
chciałem wyrazić przez to zdanie, będziesz mógł dostrzec sens Mnie. Jestem i stały, i zmienny, i
jeszcze czymś poza tym. Nie jesteś w stanie uchwycić Mnie twoimi wyobrażeniami.
Twój aparat pojęciowy ukształtowany przez świat materii i jego przemiany nie
nadaje się do ujęcia Mojego modelu istnienia. Nie ma w nim ani takich pojęć,
ani wyobrażeń, ani myśli zdolnych udźwignąć choć cząstkę zrozumienia Mnie.
Dlatego jest to w większości wypadków wysiłek bezcelowy. Dla was miłość jest
drogą, nie próby zrozumienia. Miłość przyciąga miłość i tak powoli to, co
ludzkie, stapia się z tym, co Boskie. To jest droga dla ludzi, wysiłek umysłu
jest w tym kontekście bezowocny, a nawet zabawny.
Miłość to Istota Boga.
Miłość to Istota Boga.
Nie możesz zmienić swojej
istoty.
Tak, poza miłością nie ma tu nic.
Czy również umiesz
stworzyć nicość?
Oczywiście, to się robi.
Masz poczucie humoru. A jeśli byś chciał się
zmienić?
Nie mógłbym, miłość potęguje miłość i tak bez końca. Jak się raz zacznie, to nie da rady skończyć.
Nie wiem, co powiedzieć.
Nic, po prostu wysłuchaj, co Ja chcę powiedzieć. Nie jestem w
stanie naruszyć Mojej Istoty.
Czy jest ktoś lub coś
ponad Tobą?
Te pojęcia nie mają sensu w Moim świecie. Nie ma nic ponad i
poza Miłością. Jest ona Esencją Wszechświata i Jego Stwórcą i nie ma nic ponad Nią, żadnej innej substancji, cechy i Znaczenia. Jest Ona Najwyższym ze Znaczeń, Najgłębszym i najbardziej
przejmującym. Wyraża Siebie poprzez ten wszechświat i
nadaje mu Sens.
Zaskakująco dla mnie
weszliśmy na tematy metafizyczne.
Ja to mam na co dzień.
Jednak my, żyjąc tu na
Ziemi, jesteśmy oddaleni od Esencji,
o której mówisz.
Nie jesteście oddaleni, żyjecie i poruszacie się w Niej.
Dlaczego zatem nie
postrzegamy Jej bezpośrednio?
Jak myślisz?
Z pewnością odpowiedź
powinna być mniej więcej taka: "Bo tak ma być".
Tak, to dobra odpowiedź.
No nie wiem.
Zaraz się dowiesz, jeśli odpowiesz sobie na następujące pytanie:
co jest celem życia, gromadzenie wiedzy czy zjednoczenie z Bogiem w miłości?
Z pewnością zjednoczenie.
Chcesz przez to pokazać...
...że gromadzenie wiedzy dla niej samej, albo tylko sam brak
kontroli nad tym procesem, nie doprowadzi cię do celu. Wiedza nie jest ważna,
ważna jest miłość do Boga. Przypomnij sobie chwile bezpośredniego postrzegania Esencji.
O tak, było cudownie, to
są doświadczenia nieopisywalne ludzkim językiem.
Gdzie ta Esencja była?
Wszędzie.
Co przeszkadzało w bezpośredniej percepcji?
Jakieś powłoki
energetyczne związane z ciałem, odczuwałem je bardzo wyraźnie, kiedy się
unosiły i kiedy powracały.
I oto jest odpowiedź płynąca z doświadczenia. Nie postrzegacie Jej, ponieważ jesteście otoczeni szczelnym płaszczem
energii powiązanych z materią.
Ty możesz je usunąć.
Po co miałbym to robić, skoro większość ludzi tego nie chce?
Tak, ale to Ty
odpowiadasz za to, czego ludzie chcą, a czego nie.
Tak, to prawda.
Stąd wynika, że świat
jest, jaki jest, ponieważ Ty chcesz go takim widzieć i masz w tym swój cel.
Zgadza się.
Stąd dalej wynika, że
taki stan umysłów i serc ludzkich służy Tobie do jakiegoś celu.
To prawda.
Stąd wynika, że nie
postrzegamy Esencji, ponieważ Ty tego sobie nie życzysz.
Tak, z małym zastrzeżeniem.
Tak?
Jeśli tego chcecie - usuwam je.
W jakich wypadkach?
Gdy podążacie drogą duchową we właściwym kierunku.
Co w ostatecznym sensie
też zależy od Ciebie.
Tak.
Zarówno rozumiem to, co
mówisz, jak i nie rozumiem.
To słuszne podejście. Zrozumiesz, jeśli przestaniesz spoglądać z
dwóch punktów widzenia na raz. Z jednej strony patrzysz jako człowiek z całym
bagażem kultury i "uspołecznienia", z drugiej strony rozumiesz, że w
prawdziwym świecie, Boskim, nie ma wolnej woli i wszystko, co się wydarza, jest w absolutnym sensie określone z góry. Innymi słowy -
przyszłość już się wydarzyła, czeka jedynie na swoją kolej.
Co jest prawdą?
Ty mi powiedz.
To znaczy, że ja mam
wybrać?
Tak, albo jedno spojrzenie, albo drugie - z pełnią konsekwencji,
jakie ze sobą niosą.
Jestem bardzo
przyzwyczajony do ziemskiego sposobu myślenia.
Teraz możesz wybrać - świat Boga albo świat ludzi. Bóg rozumie świat ludzi, ale świat ludzki nie jest w stanie
zrozumieć Boga. Które widzenie jest pełniejsze?
Oczywiście Twoje, bez
dwóch zdań.
Możesz wybrać, a Ja dostosuję akcję do Twego wyboru.
Czyli już dostosowałeś,
jak znam życie.
Tak.
Wybór jest dokonany i
wszelkie jego konsekwencje już się "wydarzyły" w przyszłości.
Tak jest.
Aż do samej mojej
śmierci.
Tak, a nawet później.
Czyli moja decyzja jest
formalnością?
Zależy, z jakiej pozycji patrzysz. Z ludzkiej nie, z Boskiej tak. Decyzja już jest
podjęta.
Skoro tak, to może nie ma
sensu, abym się wysilał, lecz może po prostu zapytam Ciebie: jak ona brzmi?
Możesz tak zrobić i Ja ci odpowiem.
To chyba najlepsze
wyjście, więc chciałbym Cię zapytać: jaka jest moja decyzja?
Moja decyzja jest taka - wybieram dla ciebie Boski świat.
Tak, dziękuję, dałeś mi
do zrozumienia, że nie jest to moja decyzja, lecz Twoja.
Tak, ponieważ taka jest prawda skryta za kulisami
Rzeczywistości.
Jak dawno temu było
wiadomo, jaką decyzje dziś podejmę?
Według twojego czasu czy Mojego?
Jeśli nie jest to jakaś
trudność, chciałbym usłyszeć obie odpowiedzi.
Według Mojego - zawsze, według twojego jakieś pięć milionów lat.
To mnie jeszcze wtedy nie
było na świecie.
Wtedy zaczynałeś.
Aż tak dawno temu?
Dla Mnie to jakby było wczoraj.
Nigdy nie jesteś poważny.
Nie.
Jednak czasem ludzie
odbierają Ciebie jako takiego.
Udaję.
Czy również nasza rozmowa
jest wcześniej przygotowana?
Tak, jest.
Czyli nie ma w tym
jakiegoś mojego, samodzielnego wkładu?
Nie.
Nie?
Nie. Powiem nawet więcej - w Moim świecie, czyli żeby nie było
wątpliwości, w rzeczywistości - ciebie też nie ma.
Z kim w takim razie
rozmawiasz?
Ze Sobą i w ten sposób wyrażam Siebie.
A co z czytelnikami?
Jestem tylko Ja, …. Miłość jest wszystkim, istnieje tylko Miłość.
Który świat jest
prawdziwy, nasz czy Twój?
Wasz jest stworzony tak, aby się wydawało, że jest realny. A wy
wszyscy działacie tak, jakby było to prawdą.
Jakoś specjalnie nie mogę
dostrzec w tym sensu.
Bo jeszcze w pełni nie poznałeś Mnie i siebie.
Różnica pomiędzy nami
polega na widzeniu?
Nie, na tym, że Ja Jestem, a ty nie.
Ładnie, czyli mnie nie
ma.
Tak jest.
No cóż, to się nie mieści
w głowie.
Ale w sercu tak.
Możemy nadal drążyć
temat?
Naturalnie, nawet przez całą
wieczność.
Nasz świat wygląda tak
jak wygląda, ponieważ tak został zaprojektowany. Wydaje nam się, że jesteśmy
samodzielnymi jednostkami i wszystko nas w tym utwierdza, ponieważ tak to
zostało przygotowane wcześniej.
Z grubsza tak. Czasem tylko niby przez wąską szczelinę wpadnie
do waszego świata promień światła. Książka, natchnienie, sen, rozmowa, chwila
przebłysku Jaźni, przeczucie wydarzeń przyszłych i odległych. One sprawiają, że
zaczynacie poszukiwać i badać, niektórzy zaczynają rozumieć, że świat, który
widzą, nie jest wszystkim, a to, czego nie widzą, w zagadkowy sposób splata się
ze znaną im rzeczywistością, tworząc nową rzeczywistość.
Mówimy teraz jak
doprowadzić do rozszerzenia naszego widzenia na Twoją rzeczywistość.
Tak. Można ten proces przyspieszyć, przyjmując dwie prawdy:
fakt, że nie macie wolnej woli i wszystko jest z góry zdeterminowane, oraz
drugi fakt, że miłość i oddanie się Bogu prowadzą do przebudzenia ku rzeczywistości.
W jaki sposób te prawdy
mogą wpłynąć na nasze życie?
Pierwsza doprowadzi was do zrozumienia, że nie macie żadnego
wpływu na bieg wydarzeń i że jedyne, co
powinniście uczynić, to zwracać się z miłością ku Mnie, abym Ja kierował waszym postępowaniem. Dzięki temu po pewnym czasie wasze życie stanie się znacznie
łatwiejsze, a z was spadnie odpowiedzialność za wszelkie wydarzenia.
Tak jakby Ty wszystko
weźmiesz na Siebie.
Tak, a wy w pełni uświadomicie sobie, że zawsze, powtarzam, zawsze
tak było, jest i będzie.
Czyli że my jako my nie
mamy żadnej możliwości manewru.
Jedynie znaleźć Miłość i żyć w Niej, reszta jest prosta.
Wszystko jest określone
przez Ciebie z góry.
Tak jest.
I stało się to już dawno
temu.
Dawno. Teraz czy za pięć lat - to jest to samo teraz.
Czy Mistrzowie widzą
więcej niż my?
Między innymi dlatego są Mistrzami.
Jak zwykle żartujesz.
Coś mi umknęło? Weszliśmy na jakiś poważny temat? Czekaj, zaraz
się poprawię...
Rozśmieszasz mnie jak
zwykle.
Tak, bo Ja lubię się bawić. Mam wszystko i Jestem Wszystkim,
dlatego nie mam żadnych zmartwień i problemów, pozostaję nieustannie w stanie
Mi właściwym - ekstazy miłości.
To jest również droga dla was.
To jest również droga dla was.
Czy Mistrzowie znają
całość tego procesu i mają wgląd w tajemnice czasu i przestrzeni?
Tak, do pewnego stopnia tak, o ile jest im to potrzebne.
Czyli nie wszyscy mają
dostęp do wszystkiego?
Tak, nie wszyscy, części nie jest to wcale potrzebne. Idą innymi
drogami.
Więc i Mistrzowie mają
swoje drogi rozwoju?
Tak, oczywiście, że tak. Rozwój nie kończy się nigdy, to
odkrywanie Miłości i uczenie się wyrażania Jej.
W każdej formie, jaką
można pomyśleć?
Także.
To znaczy, że poza
myśleniem istnieją inne formy komunikowania się?
Tak, i to wiele.
Niektóre
szkoły duchowe twierdzą, że jestem Bogiem? Jak mam więc teraz myśleć o sobie? Czy "Jestem Bogiem, jestem Bogiem".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz