piątek, 26 kwietnia 2024

Stworzenie człowieka


1 PRÓBA

-Niech męski Anunnaki zapłodni dwunożną samicę, niech urodzi się zmieszane potomstwo! — tak powiedziała Ninmah

-Próbowaliśmy już tego, ani jedna próba się nie powiodła! — odpowiedział jej

Enki. Nie było poczęcia, nie było urodzin!

2 PRÓBA

W kryształowym naczyniu Ninmah przygotowywała miksturę, jajo dwunożnej samicy delikatnie w nim umieściła. Za pomocą ME, zawierającego nasienie Anunnaki, zapłodniła jajo. Umieściła je następnie z powrotem w łonie dwunożnej samicy. Tym razem nastąpiło poczęcie, zapowiadały się urodziny!

Przywódcy czekali na upływ wyznaczonego czasu, z niespokojnym sercem wyglądali rezultatu. Wyznaczony czas upłynął, nie było narodzin! W rozpaczy Ninmah zrobiła nacięcie; to, co zostało poczęte, wyciągnęła kleszczami. Była to żywa istota!

Ea krzyknął z radości.

— Udało się! — wykrzyknął uradowany Ningiszziida

Ninmah trzymała w rękach noworodka, nie dzieliła tej radości:

Noworodek porośnięty był na całym ciele włosem, jego głowa i tułów upodobniały go do stworzeń ziemskich. Część tylna jego ciała przypominała bardziej ciało Anunnaki. Pozwolili dwunożnej samicy niańczyć dziecko, karmiła je piersią. Noworodek rósł szybko, co było dniem na Nibiru, w Abzu było miesiącem. Gdy ziemskie dziecko urosło jeszcze bardziej, nie przypominało z wyglądu Anunnaki. Jego ręce nie pasowały do narzędzi, zamiast mówić, wydawało pomruki

3 PRÓBA

— Musimy jeszcze raz spróbować! — mówiła Ninmah. — Mikstura wymaga dostosowania.

Pozwólcie ME wypróbować, tym czy tamtym ME właściwych prób dokonać!

Mając Enki i Ningiszzidę do pomocy, powtórzyła procedury.

Esencje- zawarte w ME Ninmah starannie przebadała.

Z jednej wzięła jedną część, z innej wzięła inną, Potem w kryształowej miseczce zapłodniła jajo ziemskiej samicy. Było poczęcie, we właściwym czasie nastąpiło rozwiązanie! Tym razem noworodek bardziej przypominał Anunnaki. Pozwoli jego matce karmić go piersią, pozwolili noworodkowi stać się dzieckiem. Przyjemny miało wygląd, kształt jego rąk był odpowiedni do trzymania narzędzi. Zbadano jego zmysły, okazały się upośledzone: Ziemskie dziecko nie słyszało, miało słaby wzrok.

Raz za razem Ninmah do mikstury wprowadzała zmiany, z formuł ME brała części i fragmenty.

Jedna istota miała sparaliżowane stopy, z innej wyciekało nasienie, miała drżące ręce, inna zaburzenie czynności wątroby. miała ręce zbyt krótkie, aby sięgnąć do ust, inna płuca nieodpowiednie do oddychania. Enki był zawiedziony wynikami tych doświadczeń.

— Prymitywny robotnik nie powstał! — mówił do Ninmah. -

Co jest dobre, a co złe w tej istocie, przez próby odkrywam! — odpowiadała Ninmah.

- Serce mi podpowiada, żebym próbowała dalej, aż do skutku!

Znów przyrządziła miksturę, znów noworodek okazał się ułomny. - Być może nie w miksturze przyczyna niepowodzeń! — mówił Enki.

- Być może nie w jaju samicy ani nie w esencjach tkwi przeszkoda? Być może tym, czego brakuje, jest jakiś składnik ziemski? Nie nibirańskiego kryształu użyj naczynia, lecz z ziemskiej gliny! Tak w swej wielkiej mądrości do Ninmah mówił Enki.

-Być może naturalnej ziemskiej mieszaniny, złota i miedzi potrzeba! Enki, który ma wiedzę o rzeczach, podpowiadał jej, żeby użyła gliny!

4 PRÓBA

W Domu Życia Ninmah zrobiła naczynie, zrobiła je z gliny Abzu. Oczyszczającej kąpieli poddała naczynie, chcąc przyrządzić w nim miksturę. Do glinianego naczynia delikatnie włożyła jajo dwunożnej ziemskiej samicy. Esencję życia, otrzymaną z krwi Anunnaki, umieściła w naczyniu. Przygotowała esencję według formuł ME, dodawała ją do naczynia w prawidłowo odmierzonych częściach. Zapłodnione w ten sposób jajo wprowadziła do macicy ziemskiej samicy.

— Nastąpiło poczęcie! — ogłosiła Ninmah z radością. Pozostało czekać na rozwiązanie w wyznaczonym czasie.

W wyznaczonym czasie ziemska samica zaczęła rodzić. Dziecko, noworodek, przychodziło na świat!

Własnymi rękami Ninmah przyjęła noworodka; był to chłopiec!

Trzymała dziecko na rękach, badała jego wygląd: był to obraz doskonałości.

Podtrzymywała noworodka na rękach; Enki i Ningiszzida byli przy tym. Troje przywódców porwał radosny śmiech, Enki i Ningiszzida poklepywali się po plecach, Ninmah objęła i pocałowała Enki.

— Twoje ręce to zrobiły! — z błyszczącymi oczami mówił do niej Enki.

Pozwolili matce noworodka karmić go piersią. Rósł szybciej niż rosną dzieci na Nibiru. Z miesiąca na miesiąc noworodek się rozwijał, z niemowlęcia przemieniał się w dziecko. Jego członki były odpowiednie do narzędzi, mowy nie znał. Nie rozumiał mowy, pomruki i parsknięcia były jego słowami! Enki zastanawiał się nad tą sprawą, każdy krok w działaniu i przy gotowaniu mikstury rozważał.

— We wszystkim, co próbowaliśmy i zmienialiśmy, jedna rzecz robiona była zawsze tak samo! — mówił do Ninmah.

— Zapłodnione jajo wprowadzaliśmy zawsze do łona ziemskiej samicy; Być może jest to ostatnia przeszkoda! — tak mówił Enki. Ninmah wpatrywała się w Enki, patrzyła na niego zbita z tropu.

— Doprawdy, o czym ty mówisz? — żądała odeń odpowiedzi.

— O łonie rodzicielki mówię! — odpowiedział jej Enki.

— Tej,która odżywia zapłodnione jajo, która nosi ciążę aż do porodu; Aby dziecko urodziło się na nasz obraz i podobieństwo, być może trzeba łona Anunnaki!

W Domu Życia zapadła cisza; Enki wypowiadał słowa nigdy nie słyszane. Patrzyli na siebie, starając się wzajem odgadnąć, co każde z nich ma na myśli.

-Mądre są twoje słowa, mój bracie! — powiedziała wreszcie Ninmah.

-Może właściwa mikstura wprowadzona była do niewłaściwego łona, lecz gdzie żeńska Anunnaki, która udostępni swe łono, Aby doskonałego prymitywnego robotnika stworzyć, a może potwora nosić w brzuchu?

Tak mówiła Ninmah drżącym głosem.

-Pozwól,że zapytam o to moją żonę Ninki! — powiedział Enki. —

Wezwijmy ją do Domu Życia, przedstawmy jej sprawę, Chciał odejść, lecz Ninmah położyła mu dłoń na ramieniu. Nie ! Nie! — mówiła do Enki.

-Ja zrobiłam miksturę, nagroda powinna być moja i na niebezpieczeństwo ja powinnam być narażona!

Ja będę tą, która łono Anunnaki udostępni, aby doświadczyć dobrego lub złego losu!

Enki schylił głowę, łagodnie objął Ninmah. — Niech tak będzie! — powiedział do niej.

5 PRÓBA - Adamu

W glinianym naczyniu przyrządzili miksturę. Połączyli jajo ziemskiej samicy z esencją męskiego Anunnaki; Zapłodnione do łona Ninmah Enki wprowadził; wtedy nastąpiło poczęcie!

Jak długo potrwa ciąża poczęta miksturą?", zastanawiali się wszyscy. "Czy to będzie dziewięć miesięcy nibirańskich, czy dziewięć ziemskich?

Po czasie dłuższym niż na Ziemi, krótszym niż na Nibiru przyszły bóle porodowe: Ninmah urodziła chłopczyka! Enki trzymał chłopczyka na rękach; był obrazem doskonałości, Dał niemowlakowi klapsa; noworodek wydał z siebie zdrowy krzyk! Nowo narodzonego wręczył Ninmah; podtrzymywała go na rękach.

— Moje ręce to zrobiły! — triumfalnie krzyknęła.

To jest opis, jak nadano Adamu imię I stworzono Ti-Amat jako jego żeński odpowiednik.

Przywódcy uważnie zbadali wygląd i członki noworodka: Jego uszy były foremne, szpary oczu nie zlepione,

Członki były prawidłowe, w części dolnej jako nogi, w górnej jako ręce ukształtowane. Nie był owłosiony jak dzikus, włosy na głowie miał czarne, skórę miał gładką jak skóra Anunnaki, Jego skóra miała barwę ciemnej krwi, odcień przypominał glinę Abzu. Spojrzeli na jego przyrodzenie: miało dziwny kształt, przednia część otoczona była skórą. Było inne niż przyrodzenie Anunnaki, skóra z przedniej części zwisała.

— Niech ta skóra odróżnia Ziemian od nas, Anunnaki! — mówił Enki,

Noworodek zaczął płakać; Ninmah przytuliła go do piersi; dała mu pierś do ssania; niemowlę zaczęło ssać.

— Osiągnęliśmy doskonałość! — Ningiszzida mówił w uniesieniu. Enki wpatrywał się w siostrę. Widział matkę i syna, nie Ninmah i istotę.

— Czy nadasz mu imię? — pytał Enki. — Jest istotą, nie stworzeniem! Ninmah położyła rękę na ciele noworodka, palcami pieściła jego ciemną skórę.

— Nazwę go Adamu — powiedziała Ninmah. — „Ten, który jest jak ziemska glina", tak będzie się nazywał!

Dla nowo narodzonego Adamu zrobili łóżeczko, umieścili je w kącie Domu Życia.

— Uzyskaliśmy w istocie wzór prymitywnego robotnika! — powiedział Enki.

— Teraz potrzeba nam mnóstwo robotników takich jak on! — przypomniał starszym Ningiszzida.

-W rzeczy samej będzie wzorem. Co do niego samego, traktowany będzie jak pierwszy potomek, Oszczędzona mu będzie ciężka praca, sama jego esencja będzie służyć za wzór!

Tak mówił Enki. Z rozporządzeń wielce zadowolona była Ninmah.

- Czyje łona będą odtąd nosić zapłodnione jaja? — pytał Ningiszzida.

Przywódcy rozważali tę sprawę; Ninmah zaproponowała rozwiązanie.

Ze swojego miasta Szuruppak wezwała uzdrowicielki, wyjaśniła im, jakie zadanie trzeba wykonać. Zaprowadziła je do łóżeczka Adamu, aby zobaczyły nowo narodzoną kule ziemską.

Wykonanie tego zadania nie jest nakazane! — mówiła do nich Ninmah. -

Zadecyduje wasze życzenie!

Spośród zebranych żeńskich Anunnaki siedem wystąpiło naprzód, siedem przyjęło to zadanie.

-Niech ich imiona po wsze czasy będą pamiętane! — mówiła Ninmah do Enki.

-Heroiczne jest ich zadanie, dzięki nim powstanie rasa prymitywnych robotników! Siedem wystąpiło naprzód, każda przedstawiła się z imienia; Ningiszzida zapisał imiona: Ninimma, Szuzianna, Ninmada, Ninbara, Ninmug, Masardu i Ningunna.

Były to imiona tych siedmiu, które z własnej woli miały być rodzonymi matkami, Miały poczynać istoty ziemskie w swych łonach i chodzić z nimi w ciąży aby stworzyć prymitywnych robotników.

W siedmiu naczyniach, zrobionych z gliny Abzu, Ninmah umieściła jaja dwunożnych samic, Pobrała esencję życiową Adamu, odrobinę po odrobinie wprowadzała ją do naczyń. Potem nacięła organ męski Adamu, aby wypuścić kroplę krwi. Niech to będzie znakiem życia; ogłośmy po wieczne czasy, że dusza i ciało połączyły się ze sobą!

Ścisnęła członek, aby wypuścić krew, dodała jedną kroplę do każdego naczynia z miksturą.

— W tej glinianej mieszaninie Ziemianie z Anunnaki będą związani! Tak mówiła Ninmah, wypowiadała zaklęcie:

— Dwie esencje, niebiańska z ziemską, będą połączone w jedną. Ta, która jest z Ziemi, i ta, która jest z Nibiru, złączone będą więzami krwi!

Tak mówiła Ninmah. Jej słowa Ningiszzida także zapisał. W łonach bohaterek narodzin umieszczono zapłodnione jaja. Nastąpiło poczęcie. Oczekując rozwiązania liczono czas. W wyznaczonym czasie bohaterki rodziły! W wyznaczonym czasie urodziło się siedmu Ziemian. Ich cechy były prawidłowe, wydawali prawidłowe dźwięki, byli karmieni piersią przez bohaterki.

— Stworzono siedmiu prymitywnych robotników! — rzekł Ningiszzida

— Powtórzmy procedury, aby siedmiu następnych podjęło trud pracy!

— Mój synu! — mówił do niego Enki. — Nawet siedem razy siedem nie wystarczy.

Od bohaterskich uzdrowicielek zbyt wiele się wymaga, w ten sposób ich zadanie nigdy się nie skończy!

— Istotnie, ich zadanie jest zbyt trudne, pomału staje się nie do zniesienia! — powiedziała Ninmah.

— Musimy stworzyć osobniki żeńskie! — mówił Enki. — Żeby były odpowiednikami męskich.

Niech się poznają, aż dwoje stanie się jednym ciałem. Niech rozmnażają się sami, niech rodzą dzieci. Niech w rodzeniu prymitywnych robotników odciążą żeńskie Anunnaki!

6 KROK

Zmieńcie formuły ME, dostosujcie je tak, aby zamiast męskich rodziły się osobniki żeńskie! — rzekł Enki do Ningiszzidy.

— Aby stworzyć żeńskiego odpowiednika Adamu, potrzebne jest poczęcie w łonie żeńskiej Anunnaki! Tak Ningiszzida odparł swemu ojcu Enki.

Enki utkwił oczy w Ninmah; nim coś powiedziała, podniósł rękę.

-Pozwól, że tym razem wezwę moją żonę Ninki! — powiedział mocnym głosem. — Jeśli się zgodzi, niech ona stworzy wzorzec Ziemianki! Wezwali Ninki do Abzu, do Domu Życia. Pokazali jej Adamu, wytłumaczyli jej wszystko, objaśnili wymagane zadanie, przedstawili możliwości powodzenia i zagrożenia.

Ninki była urzeczona zadaniem. — Zróbmy to! — powiedziała do nich.

Ningiszzida dostosował formuły ME, jajo zapłodniono miksturą. Enki wprowadził je do łona swojej żony Ninki; zrobił to z wielką starannością. Nastąpiło poczęcie. W wyznaczonym czasie u Ninki wystąpiły bóle porodowe; narodzin nie było. Ninki liczyła miesiące, Ninmah liczyła miesiące. Dziesiąty miesiąc zaczęły nazywać miesiącem złych losów.

Ninmah, której ręce otwierały łona, zrobiła nożem nacięcie. Głowę miała nakrytą, ręce osłonięte. Zręcznie dokonała otwarcia łona, jej twarz rozjaśniła się od razu: To,co było w łonie, wyszło z łona. — Dziewczynka! Urodziła się dziewczynka! — krzyknęła z radością do Ninki.

Dokładnie zbadano wygląd i członki nowo narodzonej. Jej uszy były foremne, szpary oczu nie zlepione, Członki były prawidłowe, w części dolnej jako nogi, w górnej jako ręce ukształtowane.

Nie była owłosiona, jej włosy na głowie miały barwę jasnego piasku, Miała gładką skórę, jej kolor i gładkość przypominała skórę Anunnaki. Ninmah trzymała dziewczynkę na rękach. Dała jej klapsa; nowo narodzona wydała z siebie zdrowy krzyk!

Wręczyła nowo narodzoną żonie Enki, Ninki, aby karmiła dziecko piersią i je wychowywała.

-Czy nadasz jej imię? — Spytał Enki żonę. — Jest istotą, nie stworzeniem.

Na twój obraz i twoje podobieństwo powstała. Doskonale ukształtowany wzór robotnicy w niej uzyskałaś! Ninki położyła rękę na ciele nowo narodzonej, pieściła jej skórę.

— Niech się zwie Ti-Amat, „matka życia"! — rzekła Ninki. — Jak dawna planeta, z której powstała Ziemia i Księżyc, niech tak się nazywa. Z jej łonowych esencji życia stworzone będą inne rodzicielki, Przez co mrowie prymitywnych robotników życiem obdarzy!

Tak mówiła Ninki, na co inni odpowiedzieli słowami zgody.

7 KROK

To jest opis Adamu i Ti-Amat w Eden

I tego, jak otrzymali wiedzę o rozradzaniu i zostali wypędzeni do Abzu Po tym, jak Ti-Amat została ukształtowana w łonie Ninki, W siedmiu naczyniach, zrobionych z gliny Abzu, umieściła Ninmah jaja dwunożnych samic.

Pobrała esencję życiową Ti-Amat, odrobina po odrobinie wprowadziła do naczyń. W naczyniach z gliny Abzu Ninmah przygotowała  miksturę. Wymawiała zaklęcia stosowne do procedury. W łonach bohaterek narodzin umieszczono zapłodnione jaja.

Nastąpiło poczęcie, w wyznaczonym czasie nastąpiły porody,

W wyznaczonym czasie urodziło się siedem Ziemianek.

Ich cechy były prawidłowe, wydawały zdrowe krzyki.

Tak stworzono siedem żeńskich okazów prymitywnego robotnika;

Czworo przywódców stworzyło siedmiu samców i siedem samic.

Gdy już istoty ziemskie zostały w ten sposób stworzone,

— Niech samce zapłodnią samice, niech prymitywni robotnicy sami płodzą potomstwo! Tak mówił Enki do innych. — Gdy upłynie czas wyznaczony, potomstwo spłodzi następne potomstwo,

Liczba prymitywnych robotników będzie ogromna, poniosą trud Anunnaki!

Enki i Ninki, Ninmah i Ningiszzidę ogarnęła wielka radość, raczyli się eliksirem owocowym.

Sporządzili klatki dla siedemdziesięciu siedmiu istot, ustawili klatki wśród drzew.

-Niech rosną razem, niech dojrzewają do męskości i kobiecości, Niech samce  zapłodnią samice, niech prymitywni robotnicy sami hiz.t potomstwo! imwili do siebie.

-Co do Adamu i Ti-Amat, należy im oszczędzić mozołu pracy w wyrobiskach.

Zabierzmy ich do Edin, pokażmy tamtejszym Anunnaki nasze dzieło!

Tak mówił Enki do innych; inni zgodzili się z tym, co mówił. Adamu iTi-Amat zabrano do Eridu, miasta Enki w Edin. Zbudowano im ogrodzoną siedzibę, mogli wędrować wewnątrz ogrodzenia. Anunnaki z Edin przyszli ich zobaczyć, przybyli z miejsca lądowania. Enlil przyszedł ich zobaczyć; ich widok wprawił go w lepszy nastrój. Ninurta przyszedł ich zobaczyć. Przyszła także Ninlil.

Ze stacji przesiadkowej na Lahmu także Marduk, syn Enki, przybył ich zobaczyć.

Był to widok zdumiewający dla oczu, dziw nad dziwy!

-Wasze ręce to zrobiły — mówili Anunnaki do sprawców tego dzieła.

Także Igigi, którzy między Ziemią a Lahmu krążyli w wahadłowcach, byli przejęci. -Stworzono prymitywnych robotników, aby położyć kres naszej harówce— mówili tak wszyscy, W Abzu nowo narodzeni rośli, Anunnaki wyczekiwali ich dojrzałości. Nad całością procesu czuwał Enki. Ninmah i Ningiszzida też byli obecni.

W wyrobiskach Anunnaki narzekali, cierpliwość ustępowała zniecierpliwieniu.

Ennugi ich nadzorca, wypytywał często o Enki. O prymitywnych robotników przekazywał wołanie. Obiegi Ziemi następowały po sobie, dojrzałość Ziemian była spóźniona. Nie zaobserwowano poczęć u samic, nie było narodzin! Przy klatkach wśród drzew Ningiszzida sporządził sobie łoże z traw. Dzień i noc obserwował Ziemian, aby ustalić, co robią. Widział wprawdzie, że parzą się ze sobą, że samce zapładniają samice!

8 KROK

Lecz nie było poczęcia, nie było narodzin.

Enki rozważył głęboko tę sprawę, nad losem połączonych kiedyś stworzeń się zastanawiał. Żadne z nich nigdy nie spłodziło potomstwa!

— Złączenie dwóch gatunków zrodziło przekleństwo! — powiedział do innych

Enki.

— Zbadajmy na nowo esencje Adamu i Ti-Amat! — mówił Ningiszzida.

— Ich ME krok po kroku przejrzyjmy, aby stwierdzić, co jest niewłaściwe W Szuruppak, w Domu Zdrowia esencje Adamu i Ti-Amat oglądano, Porównano je z esencjami życiowymi męskich i żeńskich Anunnaki. Ningiszzida wydzielił esencje jak dwa splecione węże. Ułożone były jak dwadzieścia dwie gałęzie drzewa życia, Ich fragmenty były porównywalne, prawidłowo ustalały obraz i podobieństwo.

Było ich dwadzieścia dwie; zdolności do rozrodu nie zawierały! Dwa brakujące fragmenty, obecne w esencji Anunnaki, Ningiszzida pokazał innym.

— Jeden męski, drugi żeński; bez nich nie ma rozrodu! — tak im wyjaśniał.

— W modelach Adamu i Ti-Amat, w połączeniach esencji nie były zawarte!

Ninmah słuchała tego z zakłopotaniem; Enki poczuł się zawiedziony.

— Wrzawa w Abzu jest wielka, szykuje się nowy bunt! — tak mówił do nich Enki.

— Trzeba dostarczyć prymitywnych robotników, żeby wydobycia złota nie przerywać!

Ningiszzida, uczony w tych sprawach, zaproponował rozwiązanie.

Do starszych, Enki i Ninmah, w Domu Zdrowia propozycję wyszeptał. Odprawili wszystkie bohaterki, które pomagały Ninmah. Zamknęli drzwi za nimi, pozostało ich troje i dwoje Ziemian. Na wszystkich, którzy z nim byli, Ningiszzida sprowadził głęboki sen, sprawił, że nic nie czuli. Z żebra Enki pobrał esencję życiową. Wprowadził esencję życiową Enki do żebra Adamu. Z żebra Ninmah pobrał esencję życiową, Tę esencję życiową wprowadził do żebra Ti-Amat. Tam,gdzie były nacięcia, ciało pozszywał. Potem całą czwórkę Ningiszzida

obudził.

— Zrobione! — oświadczył z dumą.

Do ich drzewa życia zostały dodane dwie gałęzie, Z mocami rozrodu ich esencje życiowe są teraz splecione! -Niech wędrują swobodnie, niech się poznają jako jedno ciało! — mówiła Ninmah.

Adamu i Ti-Amat umieszczono w sadach Edin, aby swobodnie sobie przebywali. Stali się , świadomi swojej nagości, poznawali męskość i żeńskość. Ti-Amat sporządziła fartuchy z liści, żeby odróżniać się od dzikich zwierząt. W upale dnia po sadzie przechadzał się Enlil, rozkoszował się cieniem.

Nieoczekiwanie spotkał Adamu i Ti-Amat, zauważył osłony na ich lędźwiach.

"Co to znaczy?", zdziwił się Enlil; wezwał Enki, aby złożył wyjaśnienia. Enki wytłumaczył Enlilowi sprawę rozrodu: 

-Siedemdziesięcioro siedmioro zawiodło — przyznał się przed Enlilem. 

-Ningiszzida zbadał esencje życiowe, potrzebne było dodatkowe połączenie!

Gniew Enlila był wielki, z wściekłością wyrzucał słowa: — Wszystko to  nie podobało mi się, sprzeciwiałem się wchodzeniu w rolę Stwórcy. "istota, jakiej potrzebujemy, już istnieje!" Ty, Enki, tak mówiłeś. Wszystko, czego nam trzeba, to odcisnąć nasze piętno na niej, przez co stworzymy prymitywnego  robotnika! Bohaterki uzdrowicielki naraziły się na niebezpieczeństwo, Ninmah i Ninki były zagrożone. Wszystko na próżno, twoje dzieło poniosło klęskę! Ostanie fragmenty naszej esencji życiowej im przekazałeś! Aby miały jak my wiedzę o rozrodzie, a być może przyjęły nasze cykle życiowe! — tak mówił gniewnie Enlil. Enki wezwał Ninmah i Ningiszzidę, aby uśmierzyli gniew Enlila. 

Enlilu, mój panie! — mówił Ningiszzida. — Wiedzę rozrodu otrzymali, Gałęzi długiego życia w drzewie ich esencji nie otrzymali!

Potem zabrała głos Ninmah, do swego brata Enlila mówiła:

— Jaki był wybór, mój bracie? Skończyć na nieudanej próbie, pozostawić Nibiru na łasce losu w obliczu zagłady?

Czy próbować i jeszcze raz próbować, i pozwolić podjąć trud namnażającym się Ziemianom?

— Niech zatem będą tam, gdzie są potrzebni! — powiedział Enlil ze złością. 

— Niech zostaną wydaleni do Abzu, daleko od Edin!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz